Kameryzowanie-zdobienie kamieniami szlachetnymi
Jest to technika zdobienia przedmiotów metalowych przez wysadzanie ich powierzchni kamieniami szlachetnymi, półszlachetnymi i innymi materiałami, jak perły, koral itp.
Do zdobienia wyrobów złotniczych używano wielu różnych materiałów pochodzenia mineralnego lub organicznego. Najcenniejsze z nich to oczywiście kamienie szlachetne. Powszechne zastosowanie miały też kamienie półszlachetne, perły, korale, bursztyny, a także materiały o stosunkowo niewielkiej wartości, jak macica perłowa, kość, róg, szkło, czy nawet drewno.
Oprócz walorów dekoracyjnych, jakimi się te tworzywa charakteryzują, zwłaszcza po odpowiedniej obróbce, przypisywano im od niepamiętnych czasów właściwości magiczne. Wiara w "tajemną moc" niektórych z nich jest - jak się wydaje- tak stara, jak sama magia, i przetrwała całe wieki, prześlizgując się podziemnym nurtem nie tylko do wszystkich religii świata, ale nawet znajdując sobie zaciszny kącik w psychice wielu racjonalistów.
Formy kamieni
Zarówno kamienie, jak i inne materiały, aby mogły godnie zdobić dzieła złotnicze, musiały być uprzednio odpowiednio uformowane i oszlifowane. Niekiedy- zwłaszcza gdy materiał był szczególnie cenny (np. kamienie szlachetne) rezygnowano z korygowania ich naturalnego, a więc przypadkowego kształtu, by jak najmniej tracić z ich wielkości i poprzestawano tylko na obróbce powierzchni przez szlifowanie i polerowanie. Typowym przykładem mogą być tutaj nieregularne kaboszony spotykane w wielu wyrobach starożytnych i średniowiecznych. Materiały bardziej popularne, a tym samym mniej kosztowne (np. koral, macica perłowa), formowano w geometryczne lub bardziej wymyślne kształty. Z czasem i najcenniejsze surowce, z diamentami włącznie, zaczęto szlifować, rezygnując niekiedy w dużym stopniu z wielkości klejnotu na korzyść jego blasku. Poczynania tego typu. podjęto na pewno w XV w ., kiedy to włoscy jubilerzy zaczęli szlifować kamienie szlachetne, nadając im początkowo prymitywne kształty wieloboku, mniej lub bardziej zgodnego z krystaliczną budową minerału. Te pierwsze prace obciążone są jeszcze dawnym sposobem myślenia; widać, że dążono do ukazania jak największej powierzchni kamienia, co działo się z niemałą stratą dla jego lśnienia. Typowym przykładem mogą być tutaj stare, płaskie szlify tablicowe. Z biegiem czasu zmieniano coraz bardziej system formowania kamieni szlachetnych, rozbudowując ich kształt w głąb, ze stratą dla widocznej w oprawie części klejnotu, lecz uzyskując w zamian za to coraz piękniejszy jego blask.
Za czasów kardynała Mazarin, wielkiego miłośnika kamieni szlachetnych i wyrobów jubilerskich, wykonano pierwszy szlif brylantowy, wydobywający z klejnotu najwspanialsze blaski. Szlif taki wymaga uformowania kamienia w kształt regularnego wielościanu o ogólnym zarysie dwóch złożonych podstawami ostrosłupów. Ostrosłup górny, "licowy", jest ścięty i tworzy górną płaszczyznę, zwaną taflą, okoloną koroną ciętą w fasety, których w idealnym szlifie brylantowym jest na koronie 32. Ten górny ostrosłup nosi nazwę pawilonu. Miejsce styku obu ostrosłupów, stanowiące zarazem największą średnicę kamienia, określa się mianem rondysty. Poniżej niej znajduje się ostrosłup dolny, w idealnym szlifie cięty w 24 fasety. Jego szczyt, zwany koletem, może być minimalnie ścięty i nosi wtedy miano koletu otwartego.
Zarówno przy szlifowaniu diamentów, jak i innych kamieni przezroczystych podstawową sprawą jest odpowiednie ustawienie planowanego ich kształtu w stosunku do linii załamania światła przebiegających w naturalnym krysztale, jakim jest obrabiany kamień. Surowa bryła minerału narzuca niejednokrotnie formę przyszłego szlifu. W ciągu minionych stuleci opracowano wiele przeróżnych układ6w wielościennych, optymalnych dla poszczególnych kamieni przezroczystych. Do stosunkowo często spotykanych należą rozeta i szlif schodkowy. Małe okruchy diamentu, oprawiane przeważnie w większych zespołach i noszące nazwę "rautów", pokrywa się fasetami bez specjalnego systemu.
Dla wzmocnienia blasku, skorygowania barwy lub zgoła powiększenia rozmiarów kamienia uciekano się czasami do skomplikowanych zabiegów. Najpopularniejszym z nich było tworzenie "dubletów" - małe kamyki szlifowano w kształt pojedynczych ostrosłupów, które następnie zlepiano, uzyskując w ten sposób klasyczną formę. Niekiedy tylko pawilon bywał wykonany z kamienia szlachetnego, dolny zaś ostrosłup - z kryształów tańszych lub nawet ze szkła. Odpowiedni dobór koloru dolnej części "dubletu" pozwalał korygować barwę korony i wzmagać jej blask. Tego rodzaju praktyki są przeważnie zwykłym .oszustwem i narodziły się stosunkowo wcześnie, towarzysząc szlifierstwu kamieni przez całą jego historię aż po czasy obecne. Sztuczki te znał już Benvenuto Cellini, a i polskie źródła z początków wieku XVII wymieniają znajdujące się w rękach złotników "dublety".
Fałszowanie kamieni szlachetnych najrozmaitszymi metodami ma ogromnie starą tradycję. Papirusy tebańskie zawierają dziesiątki tego typu recept.
Badanie układu krystalicznego i wiążącej się z nim gry świateł w surowej bryłce kamienia wymaga bardzo dużej wiedzy, popartej ogromnym doświadczeniem. To właśnie stało się przyczyną zaniechania obróbki kamieni przez złotników i pozostawienia owej czynności wyspecjalizowanym szlifierzom, od których następnie jubilerzy kupowali gotowy już do oprawy produkt.
Inną również wymagającą specjalnych umiejętności i narzędzi pracą przy obróbce kamieni (w tym wypadku półszlachetnych) było rycie gemm, zwane gliptyką. Gemmy wykonywano w dwu zasadniczych odmianach: intaglio - relief wgłębny, taki jakiego używa się przy ryciu pieczęci do wosku (tak opracowywano m.in. wszystkie kamienie do sygnetów) oraz kamea - relief wypukły, stosowany najczęściej do wyrobu brosz i medalionów.
Rytownicy gemm z upodobaniem wykorzystywali warstwową budowę niektórych kamieni półszlachetnych (minerały takie, jak np. agat), różnicując kolor reliefu i jego tła. Umiejętność tę doprowadzili do perfekcji już starożytni, toteż gemmy antyczne były zawsze na rynku poszukiwane i cenione, a produkowane w czasach nowożytnych często naśladowały formy antyczne, przy czym posuwano się nierzadko aż do tworzenia falsyfikatów. Zwłaszcza dwa okresy w dziejach naszej sztuki, charakteryzujące się szczególnym upodobaniem do antyku, renesans i klasycyzm, pozostawiły po sobie setki gemm wzorowanych na twórczości starożytnych. Maniera robienia gemm w stylu antycznym była tak zakorzeniona, że nawet żeliwne odlewy zdobiące biżuterię z 1 pol. XIX w. czerpały z tego zasobu form.
Jedynym "kamieniem", który nigdy nie podlegał obróbce szlifierskiej, zachowując swój naturalny kształt, była perła. W zależności od mody ceniono szczególnie perły idealnie krągłe lub odwrotnie: o fantazyjnych, nieregularnych kształtach. Te ostatnie święciły triumfy w dobie baroku, będąc niekiedy głównym elementem zdobniczym tak modnych w owych czasach wisiorów, co też utrwaliło się w używanej do dziś ich nazwie -"perły barokowe".
Wiele uwagi poświęca perłom Pliniusz pisząc, że są "najcenniejsze ze wszystkiego na świecie". Według jego relacji kolczyki Kleopatry z dwu pereł, które dostała. w darze od królów Wschodu, były cenione na 10 milionów sestercji (ok. 10 ton srebra). Tenże Pliniusz podaje, że małżonka Kaliguli nosiła biżuterię z pereł i szmaragdów wartą 40 milionów sestercji - "cenę kupna gotowa była każdej chwili udowodnić rachunkami". Nie był to jednak dar cesarza, lecz spadek po dziadku, Marku Loliuszu, który dowodził wojskami rzymskimi
w Germanii, łupił prowincje i brał łapówki, przez co stracił dobre imię, przyjaźń cesarza, a na koniec popełnił samobójstwo - "a wszystko po to, żeby jego wnuczka błyszczała przy; stole biesiadnym pokryta 40 milionami sestercji. [...] Na taki koniec przychodzi tym, co rabują" - konkluduje Pliniusz w zakończeniu jednej ze swych historii o perłach.
Oprawy kamieni
W dawnych wyrobach złotniczych oglądać można kamienie szlachetne i półszlachetne oprawiane w przeróżny sposób. Rodzaje tych opraw uwarunkowane są szlifem i barwą kamienia, a wreszcie - umiejętnościami samego wykonawcy. Przy oprawianiu kamieni szlachetnych zawsze zależało złotnikom na jak najlepszym wyeksponowaniu blasków, tzw. ogni kamienia, będących wynikiem załamania, rozszczepienia i odbicia światła w krysztale minerału. Momentem decydującym jest tu docieranie światła od góry i od dołu kamienia lub tylko od góry i odbijanie go od dołu przez taki czy inny "reflektor".
Najczęściej spotyka się w dawnych wyrobach złotniczych następujące rodzaje opraw:
Oprawa kasetowa, zwana niekiedy kasztową . Do podłoża przylutowywano obrączkę z listwy srebrnej lub złotej (tzw. carga), dokładnie dopasowaną wielkością i kształtem do kamienia, po umieszczeniu którego górne krawędzie kasety zagniatano do środka punktowo, tworząc rodzaj falbanki, lub też - co było znacznie trudniejsze- zaciskano na całym obwodzie. Oprawy te stosowano najczęściej dla kaboszonów o płaskich dnach. Jeżeli kąt pomiędzy dolną płaszczyzną kamienia a jego boczną ścianką był zbliżony do kąta prostego, zaciśnięcie krawędzi kasety dawało niedostatecznie mocne osadzenie kamienia. W takiej sytuacji zakładano na kamień obrączkę z cienkiego drutu, ulokowaną nieco poniżej krawędzi kasety, i dopiero nad nią zaginano ścianki do wewnątrz.
Oprawa pełna, zwana także cygańską, polegała na tym, że wycinano dla kamienia odpowiednie gniazdo w blasze lub wiercono otwór z uskokiem, tak by górna średnica otworu była większa niż dolna. W otworach najczęściej osadzano kamienie przezroczyste, dla umożliwienia dostępu światła od dołu, w gniazdach zaś - płaskodenne kaboszony z kamieni półszlachetnych (np. turkusy). Po ulokowaniu kamienia zbierano dookoła niego , szczypcami metal, tworząc niewielki wałek zachodzący na kamień. Celem wzmocnienia tej oprawy wystrugiwano dookoła niej sztychlem wiórki długości ok. 1,5 mm i stawiano pionowo przy obrzeżu oprawy. Jeżeli wiórki wycinano prostopadle do kamienia, oprawę taką nazywano "w gwiazdkę", jeżeli zaś półkoliście (jak wirująca rozeta) - "w tulipan". System ten określany również bywał z niemiecka "w korny". Tak ustawione wiórki oklepywano następnie od góry zagławiaczem, formując z nich małe gałeczki zachodzące częściowo na kamień i tym samym wzmacniające jego osadzenie. W oprawach tego typu wykonywanych na Bliskim Wschodzie i Indiach często nie stosowano owego ostatniego zabiegu, poprzestając na zagięciu wiórków w kierunku kamienia.
Odmianą tej techniki jest tak gęste oprawienie kamieni jeden obok drugiego, że główki zaklepanych wiórków są jedynymi widocznymi częściami metalu. W ten sposób często oprawia się drobne kaboszony turkusów. Nieco inny system oprawy polega na wycięciu sfazowanego otworu, o górnej średnicy trochę mniejszej niż rondysta kamienia. Górną. krawędź otworu odgina się nieco na zewnątrz, a po włożeniu kamienia zakuwa się z powrotem.
Oprawa rzymska. Nad szeroką rondystą kamienia wycinano maleńką fasetkę. Po wywierceniu odpowiedniego otworu w metalu (dolna średnica mniejsza, g6rna większa i dopasowana do wielkości kamienia) wycinano wokół niego sztychlem rowek, po czym materiał znajdujący się pomiędzy rowkiem a otworem oprawy zakuwano w kierunku osadzonego w otworze kamienia.
Milgryf. Oprawa tego typu składa się ze zwiniętego paska blachy, który ma od wewnątrz próg wycięty sztychlem, zaś w dolnej części od zewnątrz- spiłowane fazy. Po osadzeniu kamienia górne krawędzie oprawy zakuwano w jego kierunku.
Podobną oprawę można wykonać w ten sposób, że nie cała krawędź, a tylko łapki wypiłowane z jej grubości uchwycą kamień w kilku punktach. Oprawę tę, szczególnie popularną w okresie renesansu, nazywano "ciętą w dół" lub z niemiecka "abdek.
Koronka. Jest to oprawa wykonana ze zwiniętego paska blachy, mającego w górnej wewnętrznej części próg do oparcia kamienia, zaś krawędzie górną i dolną - powycinane w zęby, tworzące ażury i prześwity, umożliwiające duży dopływ światła. Kamień osadzony na progu jest uchwycony przez zakute zęby koronki w kilku punktach.
Inne formy opraw. Perły i okrągłe korale dawniej przewiercano "na wylot" i przymocowywano do podłoża małym nicikiem. Inny, znacznie lepszy system polegał na wywierceniu w perle płytkiego kanaliku, zwężonego nieco przy wylocie, i nasadzeniu jej owym kanalikiem na rozcięty wzdłuż nit z maleńkim klinikiem. Wepchnięcie perły powodowało z kolei wepchnięcie klinika, który rozchylał na boki części nitu, umocowując je trwale w otworze.
Kamienie szlifowane w kształt łezki, zwane pandelokami, oprawiano na ogół następująco: nacinano blisko węższego końca kamienia wąski, biegnący dookoła rowek, a do przygotowanego uchwytu w formie kapturka wlutowywano odpowiednio dopasowany pierścień z drutu. Wepchnięta tam końc6wka łezki zatrzaskiwała się rowkiem na pierścieniu, dając dość mocną oprawę.
Zobacz również: Kameryzowanie -Tradycyjne techniki jubilerskie